A więc przyszła pora na zdobycie Babiej Góry zimą.
Późno wyruszyliśmy z Bukowna. Na parkingu z ka rozpoczął się nasz marsz byliśmy tak po 19.00.
Auto było zaparkowane na Polanie Krowiarki. Stamtąd Przełęczą Krowiarki po niespełna 2 godzinach dotarliśmy do Schroniska Markowe Szczawiny. W schronisku przenocowaliśmy aby w pełni sił zdobyć Babią Górę.
Po śniadaniu pora ruszyć w drogę
Zgodnie ze znakami do Babiej mieliśmy jakieś 1,5h.
Po niespełna 30 minutach - wspinając się coraz wyżej dotarliśmy do Przełęczy Brona 1408m.
Tam była duża mgła więc widoki były średnie.
Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej.
Pokonując kolejne wzniesienia weszliśmy na sam szczyt góry - którędy mieliśmy dojść na Babią Górę. Na samym szczycie okropnie wiało, turystów pełno. Tak bardzo wiało, ze w pewnym momencie mieliśmy ochotę wrócić się z powrotem.
Mijający nas turyści mówili ze tylko 10 minut brakuje do zdobycia szczytu - wiec się nie poddaliśmy.
Z każdym krokiem widoczność malała. Ale nie poddajac sie w końcu staneliśmy na Babiej Górze.
Tak wiało, ze nawet aparatu nei chciało mnie się wyciągać. Zdjęcia zrobiłem więc komórką.
Na szczycie spotkaliśmy grupę 3 osobową z którą wspólnie schodziliśmy do schroniska.
Z początku trudno było znaleźć drogę powrotną. Nagle wiatr przestał wiać a my brnęliśmy w zaspach po pas. Widoczność do 10- 15m. Wiedząc ze trochę zeszliśmy na lewo (na Słowacką stronę) skręciwszy w prawo znaleźliśmy Nasz powrotny szlak.
Schodziwszy ze szczytu nagle wyszło słońce, widoczność się poprawiła
Jeszcze Przełęcz Brona i do samochodu:
Bonus
Późno wyruszyliśmy z Bukowna. Na parkingu z ka rozpoczął się nasz marsz byliśmy tak po 19.00.
Auto było zaparkowane na Polanie Krowiarki. Stamtąd Przełęczą Krowiarki po niespełna 2 godzinach dotarliśmy do Schroniska Markowe Szczawiny. W schronisku przenocowaliśmy aby w pełni sił zdobyć Babią Górę.
Po śniadaniu pora ruszyć w drogę
Zgodnie ze znakami do Babiej mieliśmy jakieś 1,5h.
Po niespełna 30 minutach - wspinając się coraz wyżej dotarliśmy do Przełęczy Brona 1408m.
Tam była duża mgła więc widoki były średnie.
Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej.
Mijający nas turyści mówili ze tylko 10 minut brakuje do zdobycia szczytu - wiec się nie poddaliśmy.
Z każdym krokiem widoczność malała. Ale nie poddajac sie w końcu staneliśmy na Babiej Górze.
Tak wiało, ze nawet aparatu nei chciało mnie się wyciągać. Zdjęcia zrobiłem więc komórką.
Na szczycie spotkaliśmy grupę 3 osobową z którą wspólnie schodziliśmy do schroniska.
Z początku trudno było znaleźć drogę powrotną. Nagle wiatr przestał wiać a my brnęliśmy w zaspach po pas. Widoczność do 10- 15m. Wiedząc ze trochę zeszliśmy na lewo (na Słowacką stronę) skręciwszy w prawo znaleźliśmy Nasz powrotny szlak.
Schodziwszy ze szczytu nagle wyszło słońce, widoczność się poprawiła
Jeszcze Przełęcz Brona i do samochodu:
Bonus